O różnicach [część pierwsza]

Myślę, że każdy właściciel dwóch (lub większej ilości) psów zastanawia się czasami nad tym, jak bardzo jego czworołapy różnią się od siebie, nawet jeśli są osobnikami tej samej rasy. Co więc ma powiedzieć właściciel SH i kundelka niewiadomego pochodzenia?
Kiedy J już się u nas zadomowił, różnice między nim, a małą Boną były KOLOSALNE. On niesamowicie spokojny w domu, szybko pojmujący zasady, jakie w nim panują, ona... mała demolka ;) Po ponad trzech wspólnie spędzonych latach mogę stwierdzić, że o ile Jimmy był aniołkiem za młodu, a Bona "wcieleniem zła", to teraz jest niemal zupełnie na odwrót.
Często zadaje sobie różne pytania i porównuję do siebie oba burki (choć wiem, że nie powinnam). Zupełnie przyzwyczaiłam się już do tego jakie są i jak się zachowują, wcale nie oczekuję, że nagle oba będą "działać" na takich samych zasadach (choć czasem mogłyby). Czym tak bardzo się od siebie różnią?
Jeśli chodzi o posłuszeństwo, to chyba można domyślić się, które zwierze góruje nad drugim. Jasne, że Jim ;) Bona, odważna i niezależna, nie ma zamiaru krążyć wokół mnie i oczekiwać na zabawę czy też być na każde moje zawołanie. Póki nie zaoferuję jej czegoś baaardzo atrakcyjnego, będzie zajmowała się swoimi własnymi sprawami, a zainteresowanie jej swoją osobą wcale nie jest takie proste. Z kolei Jimmy nie jest szczególnie ciekawy tego, co kryje się w pobliskich krzakach, za tamtym drzewem, w lesie oddalonym o 500 metrów i bieganie bez celu niekoniecznie jest dla niego rozrywką. Jeśli chodzi o inteligencję i "mądrość życiową", to prawie wszystkie punkty wędrują na konto panny B. Jest niesamowicie sprytnym i bystrym psem, potrafi ocenić, co jest opłacalne dla niej, a nie wyłącznie satysfakcjonuje właściciela. Gdyby zostawić ją sam na sam z pudełkiem smakołyków dużo szybciej rozpracowałaby jak się do nich dostać - J zapewne po paru nieudanych próbach oczekiwałby, że jedzenie samo do niego przyjdzie. Jemu w ogóle dużo łatwiej narzucić swoje zdanie - kiedy na podłogę upadnie smaczek, Bona nie odpuści, póki go nie znajdzie, a biały na moje zapewnienie, że nic tam nie ma, po prostu uzna to za prawdziwe.
Bardzo odróżnia ich od siebie wrażliwość na ludzkie emocje. Bona jest psem "bezstresowym", stanowczy ton głosu praktycznie nie robi na niej żadnego wrażenia. J, jako jej przeciwieństwo, niemal od razu przejmuje negatywne emocje. Czasami wystarczy krzywo na niego spojrzeć bądź też krzyknąć na drugą osobę, by całym sobą zaczął "przepraszać, że żyje".
Jak żyje się z tak różnymi psami? Z Boną - wygodnie, z Jimmem - ciekawie. Po wielu latach spędzonych z Husky wiem, że nie jest to "moja" rasa. Sucz była wybierana przez mamę (ja miałam wtedy siedem lat) i moim zdaniem trafiła w dziesiątkę, bo jest to pies, który odpowiada jej pod każdym względem. Mimo, iż życie z J to ciężki orzech do zgryzienia, to właśnie on jest bardziej w moim typie. Gdybym miała jednak wybrać się na bezstresowy spacer, to raczej poszłoby ze mną szare, a nie białe...


To Be Continued ;)

You Might Also Like

6 komentarze

  1. Ja też zauważam bardzo wiele różnic między charakterami moich dwóch psiaków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze,że przynajmniej wiesz jakie różnice są między twoimi psiakami.Wiesz an czym stoisz.
    Jak traktować oba psy i jak się nimi zajmować.
    Każdy pies jest inny i trzeba to zawsze uszanować. ;)Tak jak to ty robisz.
    Wiesz który pies do czego.I w jakiej sytuacji.
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy miałam jeszcze Chappiego nie zastanawiałam się jeszcze nad różnicą między Bajką a nim ,bo jak można porównać nawet nie półrocznego szczeniaka z czteroletnią suką ? Być może, gdyby szczeniak u mnie został zaczęłabym ich porównywać itd. Zdjęcie jest przepiękne ,mogłabym patrzeć i patrzeć ;* Pozdrawiam Ela&Bajka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uważam, że właśnie ta różnica pomiędzy dwoma psami jest potrzebna. Bo co to za życie z dwoma identycznymi psami, które na wszystko będą reagowały tak samo. :D

    Jeżeli o mnie chodzi, wolę psy z którymi żyje się ciekawie i szalenie. Psy energiczne, cwane, inteligentne, ale wierne. :PP

    Co do tej "mądrości życiowej" Bony, to skądś ją znam... Fudzi jest tak cwany i cholernie pomysłowy, że osiągnie wszystko. Czasami mam wrażenie, że na swój sposób inteligencją przewyższa nawet ludzi. Oo Gdyby był biznesmenem z pewnością osiągnąłby ogromny sukces. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W posiadaniu więcej niż jednego psa, fajne jest właśnie to, że można tyle zaobserwować, wywnioskować i nauczyć się. Każdy kolejny pies to jakieś nowe doświadczenie, które coś nam pokazuje, a naszym zadaniem jest jakoś z tym sobie radzić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fakt, mam jednego psa, nie dwa, ale też zwracam uwagę na różnice między Lakim, a psami z którymi łączy mnie bliska więź. Przykładowo, Laki i wilczur wujka Basior. Laki jest spokojny, Basior roztrzepany; Laki długo potrafi się skupić, Basior krótko; Laki jest bardziej negatywnie nastawiony do psa na swoim terenie niż Basior (wilczur znane mu psu akceptuje).
    Psy wiele różni i to jest cudowne. Każdy jest inny i to zmusza nas do szukania nowych rozwiązań gdy okazuje się, że jakaś metoda na np.nauczenie sztuczki działa tylko u jednego z psów.

    OdpowiedzUsuń