Ku pamięci
Swoje pierwsze "prawdziwe" dyski Jimmy otrzymał w wieku 4/5 miesięcy i jak należy się spodziewać, są już całkowicie zniszczone, ale jednak... no właśnie, są. Generalnie dekli nie wyrzucam (nie mam pojęcia dlaczego!), mimo iż żaden z nich nie nadaje się już do użytku. Dzisiejsze porządki zaowocowały odnalezieniem naszej niewielkiej kolekcji, która ani nie trafiła do kosza, ani nigdzie się nie zagubiła.
Użytkowane w kolejności od pomarańczowego do zielonego ;) Wszystkie są ofiarami jimmowych szczęk, poza pierwszą dwójką, którą do takiego stanu doprowadził pies znajomej. Szczerze mówiąc, nie jestem w stanie wskazać tych, którymi rzucało mi się najlepiej (gromadzone są od ponad trzech lat), ale po ilości mogę wnioskować, że chyba królują dyski hero air. Za to bez problemu mogę wskazać te, które okazały się najmniej trafnym wyborem - nie mam wątpliwości, że raczej nie zakupimy już praxisów... ;)
Pozdrawiamy,
B & A & J
B & A & J
11 komentarze
Wow! Cieszę się, że mam małego pieska, z małą paszczą, który nie jest w stanie aż tak zmasakrować dekielków! Chociaż mniejsze egzemplarze (najmniejsze o średnicy 16cm) wyglądają chyba równie imponująco, jak Wasze (pomijając praxisa) :).
OdpowiedzUsuńImponująca kolekcja :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej zmasakrowany: praxis :)
Ja znowuż nie wyrzucam żadnej zniszczonej zabawki przez psa :D
No troche ich już masz. Ja zaczynałam strasznie. Pierwszym dyskiem był taki najgorszy z zoologicznego, który nawet nie potrafił latac...tak. Kolejnym był plastikowy, twardy. Nie wiem co sobie myślałam kupując te dyski XD Następnym był dysk TRIXIE, gumowiec, dzięki któremu Libra zaczęła chwytac frisbee :) no i kolejnym ( ostatnim narazie) był fasback standard, który wytrzymał miesiąc..."miesiąc'. Naprawdę był rozwalony po pierwszych 30 minutach ;p Też miałam dzisiaj opublikowac notkę, ale muszą ją jeszcze ogarnąc...miłego :3
OdpowiedzUsuńO matko,a praxisa to widać systematycznie używaliście.A ja miałam go kupić,dzięki za uświadomienie ;) Może kupię fastbacki lub Hero Air'y. Widzę,że Jim bardzo lubił te dyski skoro ,aż tak je zużył.Hehe.Kolekcja warta podziwu.
OdpowiedzUsuńWspaniała kolekcja. Ten praxis jest najlepszy :).
OdpowiedzUsuńJa też nie wyrzucam, żadnych zabawek. Zachowuję wszystkie rozłupane piłki, zabawki "dawniej piszczące", podziurawione dyski itp.
Jaki niszczyciel :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna kolekcja i zdjęcie, które dzięki niej mogłaś zrobić:P
Jim patrzy takim niewinnym wzrokiem: "Pamiętaj, że co złego, to nie ja - one same się zużyły" :)
Nigdy nie przyszło mi do głowy zbierać piłeczek Amika. Zbieram różne rzeczy, ale przepołowionych piłek Trixie i tenisowych już nie :P Teraz trochę żałuję, bo zdjęcie pewnie też byłoby fajne (widzę Amika w roli księżniczki na ziarnku grochu), ale z drugiej strony, nie wiem, gdzie miałabym te piłki trzymać. W większości zresztą ciężko się już nawet było dopatrzeć podobieństwa do piłek, więc chyba jednak nie byłoby tak ciekawie...
Pozdrawiam :)
Szczerze mówiąc zawsze myślałam, że to wy wyjdziecie na prostą, a nam się to nigdy nie uda. Fudzi znów udowodnił mi, że cuda się zdarzają. :)
OdpowiedzUsuńTak, to będzie blog. Nie wiem tylko jeszcze kiedy on będzie: może za tydzień, może za miesiąc. :D
Od wyboru do koloru :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście kolekcja imponująca. My mamy jeden dysk,w dodatku gumowy :)
Zapisuję do listy blogów,gdyż nasze wizyty na pewno nie skończą się na tym jednym poście.
Pozdrawiam- www.sznaucer-klara.blogspot.com
Kurka, dobrze, że mam nie niszczącego psiaka i jak na razie jedyną zabitą przez Lakiego zabawką jest jamnik ze sznurków :P
OdpowiedzUsuńA kolekcja doprawdy genialna :D
wow hahah : D niszczyciel pełną gębą :D
OdpowiedzUsuńUhuhuhu po tym zdjęciu cieszę się, że mam małego koondla, który aż taki niszczycielski nie jest :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie, jak i cała kolekcja jest genialna :D
Pozdrawiamy!
O&S