Ezzy Groom - pogromca sierści?
Niemalże każdy opiekun psa wie, jak bardzo linienie może uprzykrzać życie - sierść jest dosłownie wszędzie, a podczas czesania (które wydaje się nie mieć końca) często wychodzi jej tak dużo, że spokojnie można wypełniać nią niemałe reklamówki. Nie każdy przyrząd poradzi sobie z usuwaniem wychodzącego futerka - rynek oferuje mnóstwo szczotek czy grzebieni i ostatecznie każdym z nich można próbować coś zdziałać, ale... czasami to syzyfowa praca ;) Postanowiliśmy sprawdzić, jak poradzi sobie z zadaniem EZZY GROOM - produkt coraz bardziej znany wśród społeczności psiarzy. Testerem został Bari, którego mogliście poznać w poprzednich postach. Z
tego też powodu autorką tej recenzji wyjątkowo nie będę ja - głos oddałam swojej
drugiej połówce. Zapraszam do zapoznania się z opinią Kuby!
Na Barim, zgodnie z zaleceniem, przetestowany został model do sierści szorstkiej - jedynie tego wariantu dotyczy recenzja.
** jest to cena promocyjna, za którą na dzień dzisiejszy nabędziemy szczotkę. Regularna cena to 36 zł.
CZESANIE
...i późniejszy efekt "wow". |
Ostateczny werdykt na temat szczotki nie może być inny niż pozytywny. 35PLN to uczciwa cena za urządzenie i nikt nie powinien się czuć oszukany. To naprawdę solidnie wykonane czesadło, bez fajerwerków i bez innowacyjnych zastosowań – ale nie są one tutaj wcale potrzebne, przecież kupujemy Ezzy z nadzieją, że pozbędziemy się skutecznie zewsząd wyłażącej sierści. I to zadanie jest spełnione na medal. Po kilku czesaniach widać zauważalne efekty, jednak nie należy oczekiwać, że jak za dotknięciem magicznej różdżki cała sierść wyjdzie - to nadal mozolna praca, od której nie uciekniemy. Jednak o wiele przyjemniej jest ją wykonywać kiedy widzimy, że dokądś nas ona prowadzi. A smaku całemu procesowi dodaje reakcja psa – ku swojemu własnemu zdziwieniu można zauważyć, że wyczesywanie przestało być smutnym obowiązkiem, a stało się pozytywnym czasem spędzonym razem ze swoim psem. Największym sekretem Ezzy Groom jest chyba obustronna przyjemność płynąca z czesania.
4 komentarze
Też mam tą szczotkę, bo Tajga może nie wygląda, ale sypie się jak choinka :P Niemal cały rok (jest zdrowa), taki jej urok. To jedyna szczotka na widok, której nie ucieka a nawet jest wyluzowana jak na nią, psa nie lubiącego żadnych zabiegów. Niektórzy zarzucają jej, że tnie i niszczy sierść - nie zauważyłam niczego takiego.
OdpowiedzUsuńJa także nie zauważyłam niszczenia sierści. Dalej mogę zachwycać się miękkim futerkiem Bariego ;)
UsuńUżyłam pierwszy raz i zdziwiłam się bo pies usnął podczas wyczesywania, azawsze uciekał na widok szczotki
OdpowiedzUsuńMi osobiście tę szczotkę polecił fryzjer dla psa Warszawa, bo mój psiak zazwyczaj na widok każdej innej uciekał, gdzie się da :D A tutaj jest inaczej. Tak jak zauważyli przedmówcy, psiak jest wyluzowany i lubi jak go wyczesuje, co jest ogromnym sukcesem ;)
OdpowiedzUsuń