Jakiś czas temu wypatrzyłam na którymś z psich filmików ciekawą zabawkę i pomyślałam, że właśnie taka bardzo by się nam przydała. Czas mijał, ja trochę o niej zapomniałam, aż tu nagle trafiam na wpis na blogu Dogs' Paths... i oczywiście znajduję "filmikowy" szarpaczek :D W tym wydaniu jest on dużo wygodniejszy w użytkowaniu (tamten chyba nie miał rączki) i wygląda tak fajnie, że zdecydowałam się na stworzenie podobnego, choć w zdecydowanie uproszczonej wersji.
Co do tego, że Jimowi się spodoba nie miałam wątpliwości, bałam się jednak, że szarpaczek bardzo szybko polegnie, bowiem styl zabawy mojego burka jest trochę... chaotyczny ;)
Nakładka okazała się bardzo solidna (a producenci z pewnością nie brali po uwagę tego, czy będzie odporna na psie zęby... :P), nie znalazłam jeszcze żadnych dziur, a rączka (wykonana z nieużywanej już smyczy i elastycznej taśmy) trzyma mocno, nawet mój destruktor nie zdołał jej zniszczyć. Mam nadzieję, że zabawka trochę nam posłuży, bo już ją polubiliśmy.
Jimo poleca! :D
* * *
Z nowinek szkoleniowych: zabraliśmy się za ładne chodzenie przy nodze na kontakcie, zaczynamy to w zasadzie drugi raz, tym razem metodą małych kroczków. Muszę przyznać, że jestem z Jimmy'ego zadowolona, nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będziemy mogli ćwiczyć poza domem coś, co wymaga takiego skupienia, tymczasem pies się naprawdę stara, a to ogromnie cieszy. Wiem, że to dla niego nie lada wysiłek, więc dumna jestem! Wydaje mi się także, że nasza praca związana z jego lękliwością oraz ignorowaniem psów idzie w dobrym kierunku, chociaż jestem pewna, że nigdy nie będę mu już w stanie w pełni zaufać i pozwolić na całkowitą swobodę.
* * * Wrzucam też zalegające w folderze zdjęcia, bo oczywiście śnieg już jest.
Urodzony model... |
Pozdrawiamy,
B&A&J