Jakiś czas temu doszły do nas nowe dyski, w związku z czym powracamy do frisbowania. Pierwsze treningi nie wyglądały zbyt ciekawie, ponieważ Jim wyskakiwał po dysk za wcześnie, łapiąc go dopiero przy drugim wyskoku, ale powoli zaczyna wracać do formy. Niestety na chwilę obecną zad nieco mu ciąży, ale mam nadzieję, że wkrótce sytuacja się poprawi. Nie ułatwiam mu swoimi rzutami, ale chłopak się stara ;) Jeśli kogoś interesuje jimowe frisbowanie, zapraszam do oglądania.
Teoretycznie mamy już wiosnę, praktycznie... no właśnie. Śnieg. Parę dni temu pogoda była taka:
Osobiście uważam, że prószący śnieg może być zjawiskiem urokliwym, a nawet umilającym spacer, ale jeśli coś występuje w nadmiarze, to można się tym zwyczajnie znudzić, szczególnie, jeśli zjawisku temu towarzyszy deszcz....
Wczoraj wiosna próbowała nieśmiało zająć należne jej miejsce, ale na próżno - słońce pojawiało się tylko na parę minut, by po chwili ukryć się na dłuższy czas.
Niecierpliwie czekamy na "suche dni", by w końcu zakupić dyski i zająć się frisbowaniem. J od około czterech miesięcy nie miał okazji połapać dekli, mam nadzieję, że z zapałem i entuzjazmem powróci do ulubionego zajęcia :)
Pozdrawiamy serdecznie,
B & A & J
B & A & J