Jim generalnie potrafi wykonać parę sztuczek. Jakoś nigdy nie czułam potrzeby uczenia go zbyt wielu, także prócz parunastu, jak na przykład "mało przydatne" wchodzenie tyłem na przedmioty, zawijanie się w koc, krzyżowanie łap czy BARDZO pożyteczne zamykanie drzwi, wykonuje tylko podstawowe komendy. Przyznam szczerze, że średnio przepadam za uczeniem go czegoś, co jedynie efektownie wygląda, ponieważ nie do końca odpowiada mi jego tok rozumowania i sposób, w jaki próbuje pojąć, czego od niego oczekuję, dlatego też status wielu komend to "rozpoczęte-nieskończone". Zwykle wygląda to tak, że ja mam swoją wizję i staram się małymi krokami przekazać ją Jimowi, a on ma swoją i z miną ułomka uparcie twierdzi, że "łapy są dobre na wszystko". Jego tendencje do używania łap w każdej sytuacji bywają irytujące, więc kiedy moje ręce pokryte są od łokci w dół śladami po pazurach, zwykle daję za wygraną. Poza tym z nim często jest tak, że mogę się dwoić i troić, żeby wytłumaczyć coś jak najprościej, a J i tak w końcu wykona to, co mam na myśli, w najmniej oczekiwanym momencie. Myślę jednak, że większą winę ponoszę w tym ja (jak zwykle ;), ponieważ brak mi cierpliwości. Podsumowując, trudno nam się zrozumieć i jeśli on w końcu nie podejmie decyzji, to raczej żadnej nowości nie uda się przyswoić.
Tym razem jednak postanowiłam zabrać się za naukę nowej sztuczki (choćby nie wiadomo jak długo nam zajęła), mianowicie wspólnego dreptania. Początki były fatalne - owszem, Jim bez problemu dotykał łapami stóp, ale wtedy, kiedy były w powietrzu - w innym przypadku po prostu zahaczał o moją łydkę. Z pomocą przyszło nam kuku - pies ładuje się między nogi i tutaj zaczyna się właściwa nauka chodzenia na moich stopach. Na szczęście w końcu nam się udało i kiedy Jim poprawnie układał łapy, mogliśmy próbować stawiać wspólnie kroki. Kiedy się rozkręcił, obyło się bez większych problemów i na ten moment szlifujemy zakręty :) Efekty naszej pracy są tutaj:
Jestem dumna z J, że w końcu udało nam się coś dopracować, ponieważ od dłuższego czasu ciągle borykamy się z jakimiś problemami. Jego chyba też cieszy możliwość zdobycia nagrody nie tylko za komendy, które już opanował, bo coraz szybciej i pewniej stawia łapy na moich stopach, a trasy są coraz dłuższe.
Pozdrawiamy!
/podmieniłam filmik na bardziej aktualny/
/podmieniłam filmik na bardziej aktualny/